Wracam właśnie z kolejnej wyprawy na Jamendo i muszę przyznać, że łowy były pomyślne. Udało mi się złapać prawdziwy smaczek w postaci nieprzeideologizowanej, lekkiej, fajnie jazzującej i kolaborującej z szeroko pojętą elektroniką ekipy, której nazwa - Kolektyw Etopiryna. 28 minut tego co lubię najbardziej...hmm, właściwie to 23, bo końcówka odbiega trochę stylistycznie od reszty, chociaż aranżacja wciąż jazzowa...pięć minut o smutnej miłości w bardzo nostalgicznym numerze w wykonaniu derektora muzycznego Cinq-G...chyba nic nie trzeba już dodawać. Jedni ten happy end polubią drudzy go pewnie znienawidzą...cóż,..życie..;-)
niedziela, 16 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
mam! wiedziałem, że mam! w katalogu: do przesłuchania. w podkatalogu: jamendo_czerwiec...
w zasadzie nie było komentarza :(
Jak mógł być komentarz skoro nie wyjąłeś jeszcze zapewne tej płytki z katalogu-poczekalni? Zrób to szybko.Warto!
Prześlij komentarz